Najlepsze książki dla dzieci 0,6-3 lata.

Moje recenzje oczywiście oparte są o psychologiczne, matczyne i artystyczne oko -w równych proporcjach. Wybierając książki do domowej biblioteki kieruje się głównymi kryteriami:

Obowiązkowa książeczka w każdym domu w którym mieszka maluszek. Zachwyca prostotą formy i jednocześnie zawartą treścią. Każda ze stron (a grubość książki robi wrażenie) to zapis literowy dźwięku który wydaje narysowane zwierzak, przedmiot czy osoba oraz rysunek. I tutaj zaczyna się zabawa. Mucha robi tse tse, pszczoła robi bzz bzz, petarda robi bum czy szpinak robi bleee (tutaj miejsce na znak zapytania – dlaczego szpinak robi bleee?). Księga dźwięków to zabawa z dzieckiem. Wspólne odczytywanie lub wypowiadanie dźwięków. U mnie znakomicie sprawdza się zabawa z mamą i tatą tj. mama czyta np.”wilk robi”, a tata patrząc na maluszka, który siedzi u mamy na kolanach i trzyma księgę wypowiada „ałuuuuuu”. Uśmiech na twarzy gwarantowany.  Oczywiście później dźwięk wypowiadać będzie Maluszek i Rodzice. Książka uczy także nazywania przedmiotów czy zwierząt, ćwiczy artykulację oraz może posłużyć do pierwszych czytanek. Oczywiście trwałość książki poddana będzie wielu próbom i na pewno zostanie zdewastowana – jednak ilość stron i ich jakość jest na najwyższym poziomie. Ilustracje – bardzo proste, kolorowe, duże i wyraźne – czyli to co maluszki lubią najbardziej.  Subiektywnie – warto a nawet trzeba mieć książkę w zasobach.

Bogactwo w czystej formie. Estetyka i jakość wykonania jak w salonie jubilerskim – na błysk i do ostatniego szlifu perfekcyjne wydanie. Z pozoru album z ilustracjami lasu. Jednak już od okładki zaczyna się przygoda. Tekstu tutaj znajdziemy konkretną ilość i to w jednym miejscu -ilustrowane opisy bohaterów kolejnych stron. Nazwy zwierząt i krótkie informacje na ich temat – dla każdego dziecka źródło nauki przez zabawę. Na 12 rozkładówkach widzimy kadr z każdego z 12 miesięcy z życia lasu. Śledzimy losy zwierząt, przyrody czy ludzi. Uczymy się nazw miesięcy i następstwa pór roku, nauka logicznego myślenia, szukania związków przyczynowo-skutkowych, opowiadamy fascynujące historie, pobudzamy wyobraźnie czy ćwiczymy spostrzegawczość małego czytelnika. Godziny zabaw gwarantowane, uśmiechy i szeroko otwarta buzia w zachwycie spostrzegania nowych elementów to pewniak. Ostatnia z rozkładówek to sympatyczna zabawa. Grube kartki i duży format książki – ogromny plus. Na koniec kilka słów o ilustracjach Emilii Dziubek – coś pięknego. Bardzo realistycznie a jednocześnie bajkowo i magicznie. Las na kartach książki prezentuje się jako kraina bogactwa kolorów, życia i przygód. Wprost zachęca do spaceru z książką do lasu w poszukiwaniu narysowanych historii czy bohaterów. Subiektywnie – moja ulubiona pozycja z dzisiejszego zestawienia.

Książeczka o cyferkach – w atrakcyjnej formie graficznej i ciekawym wydaniu. Każda z rozkładówek to krótki wierszyk i ilustracja i….dziurka – a dokładniej oczko zwierzaka. Żółte wielkie oko – stopniowo coraz mniejsze i coraz bardziej liczne otwory. Nauka przez zabawę – w atrakcyjnej formie książeczka uczy cyferek jak i pobudza rozwój motoryczny malca (przecież każdą dziurkę trzeba zbadać dokładnie!!). Bardzo porządne wydanie – trwałe kartki i format przyjazny dziecku. Grafiki również zachęcają do przeglądania kolejnych stron a wspomniane dziurki wprost komponują się z okładką i żabą na niej widoczną – ta to ma spojrzenie! Subiektywnie – w każdym domu książka o cyferkach być powinna a ta wg.mnie jest po prostu najlepsza.

Książka zachwyca swym urokiem i delikatnością. Doskonała lekcja uważności – dla dziecka i rodzica. Cała zabawa polega na tym, aby paluszkiem poruszyć książką. Każda z rozkładówek ma krótkie polecenie i ilustrację, która rusza się pod naciskiem przesuwanego paluszka. W magiczny sposób wróżki pojawiają się na okładce, spada śnieg czy jabłuszka robią się czerwone. Absolutnie dzieci to uwielbiają. Zabawa bez końca – a każde przesunięcie to urok sam w sobie.Dziecko dodatkowo ćwiczy paluszek i koordynacje ręka-oko, skupienie, odkrywa działania przyczynowo-skutkowe i swoją moc sprawczą. Książeczka jest porządnie wydana tj. grube kartonowe kartki i bardzo dobrej jakości papier (mały minus za jedną stronę, gdzie ciężko chodzi mechanizm przesuwania – ale pewnie to tylko problem tego egzemplarza). Ilustracje chociaż proste to bardzo cieszą oko czytelnika. Subiektywny plus za urok- ta książeczka  ma urok – zachwyca i tyle. Przekonajcie się sami.

Światowej sławy żarłoczna gąsienica. Znana od 1969 roku, znana w 27 językach zielona gąsienica pałaszuje przysmaki przez 7 dni tygodnia. Oj ta to ma apetyt – jabłko, gruszki, truskawki a bawet lizak, placek czy babeczka. Co z tej historii wyniknie – przekonacie się na ostatniej stronie i na pewno będzie to coś pięknego 🙂 Książka zachwyciła świat – swą niecodzienną formą i ilością walorów edukacyjno-życiowych tj. opowiastka pokazuje i uczy dni tygodnia, liczb (cudowne dziurawe strony przez które przechodzi gąsienica) jak i dla starszych dzieci cyklu rozwojowego ….gąsienicy (nie mogę przecież zdradzić zakończenia historii). Walor „życiowy” – zdecydowanie Wasz maluch będzie chciał coś zjeść w tracie już zaraz po przeczytaniu książki. Wydanie standardowe lub XL – do wyboru. Książeczka bardzo trwała -sprawdzi się już u półrocznych dzieci. Ilustracje – mają swój urok – z każdym kolejnym razem przekonują mnie do siebie (mimo początkowych oporów). Subiektywnie – mam sentyment do dzieła o takiej historii. Książka inna niż wszystkie – obowiązkowo w Waszym domu.

 

Kieszonkowe wydanie – bardzo twarda okładka i zaskakująca zawartość : efekty 3D z papieru. Zwierzaki z zoo wprost wyskakują na czytelnika. Wesoły wierszyk i krokodyl daje nam całuska – a na pewno może paszczą dotknąć nosek dziecka.  Pełna humoru wędrówka razem ze zwierzętami. Książka pokazuje: można inaczej: książki nie muszą być płaskie – ta zdecydowanie do nich nie należy. Ciekawa forma, dobra zabawa, kolorowe ilustracje. Najmłodsze dzieci raczej ruchome elementy zapragną wziąć do buzi – więc tylko pod opieką dorosłych 🙂 Dobra zabawa gwarantowana.

Pozycja dla maluszka – zdecydowanie książka która już bardzo wiele przeszła – a czytelniczka ma dopiero 7,5 miesiąca. Prosty tekst o zwierzakach – mamie/tacie i ich dziecku. Urok w zabawie w dotykanie – każde zwierzątko (dziecko) ma mięciutkie futerko – różowy, mieniący się w słońcu, miękki materiał hippo, żółty z delikatnym meszkiem brzuszek lewka, krowie łaty na brzuszku cielaka (plus za kontrastowe ilustracje), okrągły brzuszek królika. Finał zabawy to lustereczko w którym dzieciaczek widzi samego siebie – i zdecydowanie chce siebie dotknąć. Zabawy z lustrem uwielbiają wszystkie maluchy.  Ciekawa książeczka dla bobasa.

Oj rozpisałam się – zdecydowanie mogłabym tak dłużej-  kocham czytać. Mam nadzieje, że polecane książki znajdą swoich wielbicieli – małych i dużych. Kolejne książeczki i ich recenzje – na pewno się pojawią. Jeśli chcielibyście poddać książkę do analizy- również zapraszam do kontaktu. Miłego czytania 🙂